Aktualność apostoła mierzy się jego zdolnością do odczytania znaków czasu i danie odpowiedzi nowych, skutecznych i odpowiednich, na potrzeby świata i pilnych dla Kościoła danego momentu. Ojciec Dehon był pod tym względem prekursorem; zawdzięcza to swemu przygotowaniu intelektualnemu i swojej pasji w stosunku do maluczkich i pokornych.

Sam to potwierdza, kiedy już w podeszłym wieku, zastanawiając się nad swoim społecznym apostolstem, dostrzegł w nim plan Boży: „Opatrzność przygotowała mnie do tej misji poprzez moje studia prawnicze w Paryżu i przez mój Patrona w Saint-Quentin” (NQt XLII/1918. 38). „W Rzymie często wybierałem moje lektury o tej tematyce...” (NQt XXXIX/1916, 110). Pomimo, że pochodził z rodziny mieszczańskiej i zamożnej, już od chłopca, kiedy studiował w Hazebrouck i był młodym studentem w Paryżu, dzięki Konferencjom św. Wincentego a Paulo, został wychowany w atmosferze, pozwalającej czuć się blisko ubogich. A temu, kto wyrzucał mu jego zaangażowanie społeczne, odpowiadał: „W tym społecznym apostolstwie nie miałem innego celu, jak podnieść z nędzy maluczkich i pokornych, według ducha Ewangelii” (NQt XXXIX/1916, 114).

Będąc studentem w Paryżu wybiera jako swego duchowego przewodnika ks. Prévela, wikariusza u św. Sulpicjusza, który podtrzymuje go w jego powołaniu kapłańskim; wprowadza go w działalność charytatywną w Konferencjach św. Wincentego; wprowadza go jako katechistę w dzieło chrześcijańskiej doktryny wśród biednych dzielnicy; przedstawia mu Rzym jako miejsce przyszłych jego studiów kościelnych... (por. NHV I, 34).

Stawszy się seminarzystą w Rzymie, otwiera swoją dusze na najważniejsze dyspozycje, które stanowić będę sercańską duchowość. „Chrystus szybko opanował moje wnętrze i utrwalił w nim dyspozycje, które miały stać się sprawą dominującą mojego życia: nabożeństwo do Najświętszego Serca, pokorę, zgodność z jego wolą, zjednoczenie z Nim, życie miłości... Chrystus przygotował mnie w ten sposób do misji, jaką mi zarezerwował dla Dzieła swego Serca” (NHV IV, 183). W czasie przygotowania do święceń, rozważa długo nad tajemnicami życia Chrystusa, podkreślając cnoty Jego Serca: życie ofiary, duch całopalenia, poprzez które ofiaruje się Bogu dla zbawienia ludzi. Prowadzi refleksje nad swoim kapłaństwem zaszczepionym w kapłaństwie Chrystusa: kapłanie i równocześnie żertwie, jako alter Christus.

Lecz już jako seminarzysta ukierunkowywał swoje kapłaństwo również ku wymiarowi duszpasterskiemu: kapłan-pasterz w poszukiwaniu zagubionej owcy. Jako rozpoznanie powołania, przyjął za swój cytat (z Lettre aux contemporains) bp. Feliksa Dupanloup, biskupa Orleanu, który podkreślał działalność i studia, którymi winien by się zająć stopniowo: „Jeżeli miałbym dać jakąś radę chrześcijanom współczesnym i wszystkim kapłanom, to taką, aby nie stali daleko, jak to często czynią, od kwestii społecznych, aby uczestniczyli w życiu wieśniaków i robotników, żeby zajęli się ich zwyczajami, ich utrzymaniem, ich zarobkami, ich dziećmi, ludźmi starymi, społecznościami wzajemnej pomocy, ich lekturami, ich rozrywkami: dlaczego? Mój Boże! Aby dać możliwość podniesienia na duchu wszystkim, aby dać światło wszystkim, aby poprawić byt wszystkim. To powinno stanowić naszą dominującą pasję ponad wszelką politykę, ponad wszelkie ambicje, ponad jakieś biadania” (NHV VI, 131).

Nie znajdując w seminarium inicjatyw charytatywnych i katechetycznych, razem z innymi seminarzystami zakłada stowarzyszenie „Świętej Katarzyny ze Sieny” dla prowadzenia nauki katechizmu oraz rozrywek dla chłopców. Codziennie, podczas rekreacji, zajmował się zawsze grupą biednych chłopców, aby uczyć ich chrześcijańskiej nauki i organizować dla nich zabawy (NHV V, 107-108).

Od początku swego kapłaństwa starał się, aby dojrzewało jego kapłaństwo w linii duchowej „kapłana i żertwy”; a pochłonięty pracą kapłańską, rozwijał własną metodę duszpasterską, polegającą na otwarciu na świat i na Kościół, odczytując sytuację terenu, na który został przysłany, dając odpowiedzi nowe, konkretne i skuteczne dla swego czasu.

 

I. Zastrzeżenia w stosunku do duszpasterstwa swego czasu

Kapłan w Saint-Quetin. Leon Dehon mając 28 lat, 16 listopada 1871 roku rozpoczyna swoją pracę jako duszpasterz w bazylice w Saint-Quentin, jako siódmy i ostatni wikariusz; przez pierwsze miesiące zamieszkuje na poddaszu, nie było bowiem dla niego innego miejsca zamieszkania. Życie ostatniego wikariusza, który dopiero co przybył na nowe miejsce, było raczej ciężkie. Musiał on odprawiać pierwszą lub ostatnią mszę według rozkładu dnia, zajmować się pogrzebami tak zwanej piątej klasy i ślubami czwartej klasy, uczyć katechizmu w kościele i w szkole, spowiadać, odwiedzać chorych. Parafia liczyła wtedy 30 000 dusz. Obecnie „w chrześcijańskich miastach nie organizuje się parafii trzydziestotysięcznych. Jest to przeciw zdrowemu rozsądkowi. Jest rzeczą konieczną, aby duszpasterz znał swoje owieczki i żeby owieczki znały swego pasterza” (NHV IX, 89): podkreślił.

Krytyka i jego osąd w sprawie duszpasterskich metod swego czasu:

„Organizacja wielkich parafii nie pozwala kapłanom prowadzić właściwego apostolstwa. Kiedy uczestniczyli w odmawianiu brewiarza, asystowali przy pogrzebach i przewodniczyli spotkaniom różnych bractw, ich czas i ich działalność praktycznie zostawały wyczerpane. Można w ten sposób przeżyć wieki i nie dokonać niczego dla pogłębienia chrześcijaństwa w społeczności” (NHV XII, 134). „Kler spełnia posługę Kościoła i troszczy się o dusze, które przychodzą do niego, reszta (dusz) żyje w pogaństwie” (NHV IX, 94). Mówiąc o jednym z proboszczów, który go zaprosił do głoszenia kazań w Wielkim Poście, pisze: „Jest to kapłan wykształcony, uczony... Jest to człowiek urzędnik. Wypełnia dokładnie swoją pracę, stosując starą metodę; nie jest człowiekiem, który podejmuje apostolstwo społeczne, który mógłby przywrócić wiarę naszemu ludowi” (NQt XI/1895, 1-2).

Starą metodą duszpasterską była metoda opisana w Podręczniku dzieł wiejskich, opublikowanym w 1865 roku, podręcznik przeznaczony dla seminariów i dla młodych księży. Według tej metody, duszpasterstwo powinno obejmować pokolenie przychodzące na świat i ludzi cierpiących; dzieci, ludzi w podeszłym wieku, ubogich, chorych i samotnych; było to jakby pięć palców apostolstwa wiejskiego: tak bowiem zalecił czynić Chrystus; to była reguła duszpasterska. Natomiast gdy chodzi o pokolenie młodzieży i dorosłych, należy przyjąć postawę oczekiwania; jako że nie przychodzą oni do kościoła, nie można niczego, albo prawie niczego dla nich zrobić. Jako wzór stowarzyszeń wiernych świeckich wystarczyły trzy panie i pięć dziewcząt, które spotykały się czy pisały do siebie przynajmniej trzy razy w roku, aby przekazać sobie wzajemnie to, czego dokonały i co zachowały w tym czasie (por. OSC II, 157-158).

„A potem trudno dziwić się, że lud doszedł do przekonania, że religia jest dla ludzi starych i dla dzieci. To małoduszne pokolenie zmieniło nam Chrystusa. Nie jest to już Chrystus robotników, pauperes evangelizantur, Chrystus, który prowadził swoje nieustanne apostolstwo wśród publikanów i grzeszników... Lew Judy przemienił się w lękliwą owieczkę. Nasz Chrystus, którego potężne i pełne mocy apostolstwo była natchnieniem dla Pawłów, Ksawerych i wszystkich zdobywców dusz, został zmieniony w lękliwego i słabego człowieka, który przemawia jedynie do dzieci i do chorych” (OSC II, 158).

Duszpasterską intuicją Leona Dehona było przemiana duszpasterstwa wyłącznie w integralne duszpasterstwo sakramentalne, duchowe i społeczne: w ewangelizację, powiedzielibyśmy dzisiaj, złączoną z rozwojem ludzkim.

Iść do ludu! Była to zachęta Leona XIII skierowana w 1893 roku do biskupa z Coutance, Germaina: „Powiedzcie waszym księżom, by nie zamykali się w murach kościoła i plebanii, ale żeby szli do ludu i żeby całym sercem zajęli się robotnikiem, ubogim, ludźmi klas niższych” (Manzoni, Leone Dehon e il suo messaggio, Bolonia 1989, s. 361-362). Tę samą zachę powtórzył Papież biskupowi Liege, Doutreloux’owi: „Zachęcajcie swoich księży, ażeby szli do ludu; nie powinni oni pozostawać zamknięci w swych kościoła i w swych zakrystiach; trzeba natchnąć ich duchem apostolskim, duchem, jaki ożywiał św. Franciszka Ksawerego, który przede wszystkim szedł, by wszystkim głosić naukę chrześcijańską” (OSC II, 153). Jest to główna zasada O. Dehona i jego apostolstwa; jest to linia przewodnia, która prowadziła go i do której zachęcał duchowieństwo swego czasu: „Trzeba iść do ludu! Jest to konieczne! Trzeba iść do ludu, ponieważ jest to lud nieszczęśliwy, ponieważ cierpi, ponieważ znajduje się w stanie nędzy niezasłużonej; ponieważ jest bez opieki... Trzeba iść do jego rodzin i do jego warsztatów. Trzeba wzywać go na spotkania i utworzyć stowarzyszenia, ażeby go uczyć i umacniać, ażeby towarzyszyć mu w jego cierpieniach i pomagać w jego walkach, ażeby słuchać jego skarg i jego pragnień, ażeby kierować nim w jego dopominaniu się o swoje prawa, ażeby prowadzić go do Chrystusa, jego Obrońcy i Zbawiciela...” (OSC II, 153).

Wyjdźcie z zakrystii! Zwracając się do młodych księży, powie im: „Pewne ośrodki  będą hamulcem słysząc wasze marzenia o ludowym apostolstwie. Jeżeli jesteście kapłanami, wasi starsi współbracia, którzy nie poznali jak tylko stare metody, będą na was patrzeć jak na utopistów. Pobożni ludzie świeccy i pobożne dusze będą ubolewać nad waszą śmiałością.

Wszyscy ci dzielni ludzie nie lubią, żeby obojętni mówili im, że religia jest dobra dla starych, dla kobiet i dzieci; ale obojętni czynią wszystko, bez wątpienia, żeby tak się mówiło.

Nie potrafią uświadomić sobie, żeby kapłan wychodził z domu dla innych spraw, niż  dla odwiedzin chorych, na pogrzeb, i dziwią się, że lud porównuje kapłana do czarnego ponurego ptaka. Idźcie do żywych, idźcie do ludzi, idźcie do ludu, a nie będziecie już uważani za smutnych, żałobnych ptaków” (OSC II, 174).

Przyjmował za swoje stwierdzenie Leona XIII: „Kościół nie może pozwolić na pochłonięcie do tego stopnia przez troskę o dusze, żeby zaniedbać interesowanie się ich życiem  doczesnym; w szczególności winien czynić wysiłki, ażeby wyrwać robotników z ich nędzy i aby poprawić ich sytuację” (OSC II, 154).

Zachęca do wysłuchania kard. Langénieux, arcybiskupa Reims, mówiącego na temat znaczenia „dzieł społecznych”: „stanowią one rozpaczliwy wysiłek duszpasterza, który odwołuje się do wszystkich zasobów swej gorliwości i swej inteligencji, aby wyjść, pomimo wszystko, z kręgu niemożności, gdzie się go chce zamknąć, ażeby otworzyć duszom nowe drogi, kiedy stopniowo zostają zamykane te stare...” (OSC II, 155).

I konkluduje o. Dehon: „Trzeba iść do ludu drogami, które zostają otwarte przez nowe dzieła. Bóg tego chce” (OSC II, 156).

Stąd odpowiada to wyobrażeniu kapłana, jakim stał się O. Dehon: „Bycie bardziej pasterzem dusz jak człowiekiem spełniającym tylko kult”.

Na Kongresie w Bourges (10-13 września 1900), ubolewając z powodu małej odwagi kapłanów, by zająć się ludem, potępia ten brak w duszpasterstwie kapłanów: „Czyż może nie powtarzaliśmy tych słów oznaczających zdradę: ’Niczego nie da się zrobić’, kiedy wszystko jest jeszcze do zrobienia? Czy zrobiliśmy i udoskonaliliśmy nasze studia? Czy założyliśmy dzieła, które odpowiadają aktualnym potrzebom?... Trzeba iść do ludu; trzeba szukać tych, którzy nie przychodzą do nas... ’Czy duszpasterz dusz przemienił się w człowieka spełniającego jedynie kult’ (arcybiskup Ketteler, z Moguncji). W tych warunkach kapłan nie jest już solą ziemi” (AD, B. 8,7).

Nie jest już wystarczającym wypełniać ze spokojem zwyczajnych funkcji ministerialnych... Trzeba starać się pozyskiwać ludzi a szczególnie najliczniejszą klasę, robotników... Musimy ukształtować w sobie pewien stan ducha, dyspozycję wyjścia do ludzi, do ludu, poprzez wszystkie odpowiednie środki” (Tamże).

Później, rozważając wymogi nowego apostolstwa, napisze: „Francja posiada dwa rodzaje dobrych kapłanów: jednych, którzy spełniają regularnie swoją posługę, uroczyście, ażeby wszystko szło jak najlepiej. Uważają, że są jeszcze lepsi, niż ich poprzednicy. Drugi rodzaj kapłanów to ci, którzy udają się w poszukiwanie zagubionych owieczek i mają ducha apostołów i misjonarzy. Trzeba, ażeby ich liczba pomnożyła się” (NQt XXXV/1914, 77).

Nowa metoda duszpasterska. Kryterium duszpasterstwa, jakie wysuwa o. Dehon, jest kryterium aktualności i twórczości: „Nowym potrzebom należy odpowiedzieć przez nowe działanie” mówi nam. „Duszpasterz, stojąc przed nowymi sytuacjami, musi zastanowić się nad potrzebami danego momentu i odpowiedzieć na wymogi czasów, jak to czynił we wszystkich epokach... Dzieła społeczne są nową formą, szczególną, jaką domaga się apostolstwo nowych czasów... Dzisiaj społeczność oczekuje od Kościoła: awansu robotników i nauczenia praw sprawiedliwości i miłości, które winny wpływać na reformę ustawodawstwa i na zawodowe organizacje” (OSC II, 156).

W tym nowym działaniu dzieł społecznych nie wystarcza tylko działania kapłana, konieczna jest współpraca na pierwszym miejscu z osobą wiernych świeckich. Leon Dehon przejął od kard. Langénieux ideę apostolstwa świeckich: „...dzieła społeczne nadają działaniu kapłana charakter bardziej apostolski i pozwalają świeckim na danie swojego wkładu, który jest zawsze pożyteczny a niekiedy nieodzowny” (OSC II, 156).

„Księża i świeccy winni rozpocząć, i ze świętym współzawodnictwem, wzajemnie pobudzać się do działania w tej nowej formie apostolskiego posługiwania; poświęcić mu studium praktycznych środków, aby tworzyć i kierować tymi nowymi dziełami, które odpowiadają bezpośrednio aktualnym potrzebom dusz i społeczności.

Wtedy duszpasterze nie będą się już angażować się w bezowocne posługiwanie, pozbawione światła, którego skuteczność jest wątpliwa. Wierni świeccy nauczą się, ażeby się nie zniechęcać, ażeby nie zamykać się w egoistycznym kręgu obowiązków domowych, staną się ważnymi pomocnikami swych pasterzy dla większego dobra kraju i Kościoła” (OSC II, 160-161).

Leon Dehon jest świadomy nowych potrzeb powstających wśród ludu i z intuicją znajduje odpowiedź, jaką dać się powinno: „Nowe potrzeby wymagają nowego postępowania. Trzeba, aby Kościół umiał ukazać, że nie jest jedynie zdolny do kształtowania pobożnych dusz, ale również do wprowadzania sprawiedliwości, której narody pilnie potrzebują. Trzeba zatem, aby kapłan oddał się nowym studiom i nowym dziełom” (OSC III, 366).

 

II. Krytyczne odczytanie sytuacji

„Brak jest w Saint-Quentin takich środków działania jak: kościelne kolegium, patronat i katolicki dziennik” (NHV IX, 82): jest to jasna i bezpośrednia duszpasterska analiza, uczyniona przez L. Dehona 20 listopada 1871 roku, po obserwacji sytuacji na całym polu, zaledwie po rozpoczęciu swe posługiwania duszpasterskiego.

W roku 1874 bp Dours założył diecezjalne Biuro Dzieł, które powierzył Leonowi Dehonowi. Ten, 4 grudnia 1874 roku, zorganizował ankietę, przesyłając do wszystkich proboszczów kwestionariusz obejmujący 18 pytań na temat dzieł i stowarzyszeń istniejących w diecezji. „Całość odpowiedzi była przygnębiająca. Nie istniało prawie nic na płaszczyźnie stowarzyszeń i zewsząd napływały oznaki obojętności czy braku religijności ze strony ludzi” (NHV X, 153-155). Wyniki ankiety zostały przedstawione na Kongresie w Liege (10-11 marca 1875): wykazują szkody płynące ze złej prasy, z propagandy rewolucyjnej i walczącej z religijnością, z braku tygodniowego odpoczynku, z plagi alkoholizmu, z nieobecności ludzi w kościele, z obojętności religijnej i z materializmu. Ponadto rozwój przemysłu i organizacja pracy w fabrykach zaciążyły na porządku społecznym. W końcu, zwyczajna posługa parafialna okazała się niewystarczająca dla ugruntowania dzieci i młodzieży (por. NHV X, 180-187; 101-117). I konkluduje Dehon: „Jakże smutna to sytuacja! Oto gorzkie owoce gallikanizmu i jansenizmu. Wykluczając religię z życia politycznego i społecznego, oddalili się od Kościoła najpierw pojedynczy ludzie a potem prawie cała ludność. (Wobec takiej sytuacji) istniej pilna konieczność niestrudzonego apostolstwa prowadzonego przy użyciu nowych środków; lecz niestety, nie miałem wielu naśladowców” (NHV X, 187).

Pole społeczne. Saint-Quentin, w departamencie Aisne, było miastem bardzo mocno uprzemysłowionym, głównie przez przemysł włókienniczy. Pierwsze zderzenie młodego kapłana Leona Dehona, to zderzenie z sytuacją robotniczą. Odnotowuje problemy płatnego robotnika, który nie posiada żadnej gwarancji ze strony Państwa, a kler nie uświadomił sobie jeszcze „kwestii robotniczej”.

Dokonuje jasnej analizy sytuacji: „Znalazłem szybko kontakty z ludem; mieszkańcy Saint-Quentin żyją w oparciu o codzienny zarobek, który idzie w górę i spada jak cena niewolników... Mieszkania są źródłem infekcji, prawdziwe szczurze nory. Wystarczy jedna choroba, ciąża, wypadek przy pracy, i przychodzi głód! I podczas gdy rodzice pracują w fabryce od 11 do 14 godzin na dzień, aby zarobić na to, co jest konieczne do życia, dzieci żyją na ulicy, wystawione na niebezpieczeństwo zepsucia czy wejścia w szeregi przestępców... Nie ma robotników w kościele, istnieje wśród nich antypatia wobec pracodawców, niezadowolenie z kleru, który mało czyni dla nich... To społeczeństwo jest zgniłe i wszystkie żądania robotników, mają fundament słuszny” (NHV IX, 90-92). W syntezie odnotowuje, że dla robotników istnieją jedynie „obowiązki bez praw” a dla przedsiębiorców jedynie „ prawa bez obowiązków”.

Leon Dehon widzi, że aby rozwiązać kwestię robotniczą, muszą działać wszystkie i wspólnie części społeczeństwa: Kościół przez przemawianie i dążenie do rozwoju ludzkiego, poprzez królestwo sprawiedliwości chrześcijańskiej miłości; Państwo: winno zagwarantować prawa robotników poprzez reformy, programowanie, prawa odnoszące się do kontraktów, zarobków, odpoczynku...; sami robotnicy: poprzez związki zawodowe, spółdzielnie, stowarzyszenia...; przedsiębiorcy czy pracodawcy poprzez świadomość swych obowiązków wobec robotników, aby zagwarantować higienę w pracy, współdziałanie w zarządzeniu...

Wszystko to było wielką duszpasterską intuicją Leona Dehona: aby przejść od „kwestii robotniczej” do „kwestii społecznej”, w sensie, który kształtuje i kieruje żądania w stosunku do całej społeczności” (por. NHV IX, 90-92).

Na polu wychowania. Brakuje w Saint-Quentin liceum dla młodzieży: wymóg dotycący rodzin, zmuszonych wysyłać swe dzieci poza Saint-Quentin, do Laon, aby osiągnęły wyższe wykształcenie.

Prasa. W Saint-Quentin publikowanych było sześć dzienników o różnych tendencjach, również antyklerykalnych. Młody ksiądz Dehon podkreśla brak dziennika katolickiego; zakłada więc, w listopadzie 1874 roku „La Conservateur de l’Aisne”, aby przyczynić się odnowy społeczno-religijnej miasta.

Później napisze: „Naszą misją jest... pójście do ludzi, zwłaszcza do tych, którzy nie przychodzą do nas, mówić do nich, stosować nowe formy mówienia: przez dziennik; jeżeli w swoim czasie św. Paweł znałby dzienniki, skorzystałby z tego; i w końcu, aby zająć się ekonomicznymi i społecznymi sprawami ludu” (OSC II, 174).

Nabożeństwo do Najświętszego Serca. W Saint-Quentin panowało „tradycyjne i głębokie nabożeństwo do Najświętszego Serca” (NQt XLIV/1921, 10): wspomina o. Dehon. Lecz nie powinno się ono wyczerpać w praktykach pobożnych, winno tworzyć zasadę odnowy chrześcijańskiego życia. On sam działał w tym kierunku, ażeby kult Najświętszego Serca, poczęty w mistycznym życiu dusz, zstąpił na ziemię i przeniknął społeczne życie ludu.

 

III. Odpowiedzi nowatorskie, skuteczne i odpowiednie

Leon Dehon nie zadawalał się odczytaniem znaków czasu i wskazaniem odpowiednich rozwiązań, on odpowiedział dziełami i konkretnym działaniem; w 1874 roku zakłada dziennik: Le Conservateur de l’Aisne;  w 1877 założy również Kolegium kościelne: Kolegium św. Jana, które ukocha jak „źrenicę swego oka”.

Społeczne apostolstwo w środowisku miejskim, diecezjalnym, krajowym i europejskim. „Patronat św. Józefa” (1872) w Saint-Quentin, jest jego pierwszym dziełem społecznym; jest jakby kwiatem zatkniętym w klapę marynarki młodego księdza Leona Dehona. Ucząc katechizmu dzieci szkół miejskich, dostrzega konieczność opieki nad nimi po ukończeniu szkoły; stąd, po pierwszych trzech miesiącach nauczania, zaczyna gromadzić chłopców w swoim pokoju, w niedziele po Nieszporach. W jakiś czas potem, jeden z jego przyjaciół, pan Julien, oddaje do jego dyspozycji podwórze swego pensjonatu, aby umożliwić chłopcom zabawy oraz klasę szkolną dla prowadzenia rozmów i wygłaszania konferencji. W sierpniu 1872 roku wynajmuje pewien teren i buduje na nim kaplicę i pomieszczenia dla odbywania spotkań. Początkowo wpisanych do tej grupy chłopców jest 75, w Boże Narodzenie 1872 roku jest ich już 200, a w 1875 będzie ich 500.

Obok Patronatu św. Józefa kwitną inne inicjatywy i dzieła społeczne: „dom rodzinny” dla robotników i praktykantów mieszkających daleko, w domu tym mogą oni jeść i spać. Leon Dehon tworzy Koło robotników (23 października 1873), przyłączone do Dzieła Kółek katolickich; Koło studentów (grudzień 1875); kurs piętnastodniowy studium etyki ekonomicznej dla przedsiębiorców i kierowników przemysłowych (1876); stowarzyszenie do budowy domów dla robotników; stowarzyszenie wzajemnej pomocy... „Dla robotników nie ma miejsca w naszych kościołach i nie otrzymują odpowiedniego wykształcenia. Są owieczkami bez pasterza. Znajdują oni w patronatach trochę tej opieki..., jaką Kościół powinien każdemu z nich świadczyć” (NHV X, 3): tak rozumuje Leon Dehon.

 Na szczeblu diecezjalnym popiera diecezjalne Biuro Dzieł społecznych, założone przez bp. Dours (1874), i staje się jego sekretarzem. Organizuje, w latach od 1875 do 1878 trzy diecezjalne zjazdy, dla uwrażliwienia kleru na kwestię robotniczą i na zakładanie katolickich stowarzyszeń dla robotników.

Również na szczeblu krajowym organizuje i uczestniczy czynnie w różnych pielgrzymkach robotników czy w Kongresach Dzieła Kół katolickich. W sierpniu 1873 roku, z młodymi robotnikami uczestniczy w wielkiej pielgrzymce do sanktuarium Matki Bożej z Liege, która objęła 1500 robotników. Uczestniczy w dorocznych Kongresach: w szczególności w Nantes, w sierpniu 1873 r., poznaje się z Leonem Harmelem, chrześcijańskim przemysłowcem, z którym będzie współpracował nad formacją chrześcijańską jego robotników w przemyśle w Val des Bois; w 1875 roku w Reims, prowadzi 80 delegatów diecezji Soissons. Razem z Leonem Harmelem organizuje w Val de Bois, w okresach letnich, spotkanie dla uwrażliwienia seminarzystów na kwestie społeczne.

Na szczeblu europejskim Leon Dehon uczestniczy w ruchach robotniczych w Belgii i we Włoszech; organizuje pielgrzymki robotników do Bazyliki św. Piotra w Rzymie; uczestniczy w Dziele Kongresów we Włoszech; nawiązuje kontakty z Józefem Toniolo, Filipem Crispolti, Edwardem Soderinim, ks. Luigi Sturzem: byli to przedstawiciele społecznego apostolstwa katolickiego we Włoszech.

Po opublikowanej przez Leona XIII encyklice „Rerum Novarum”, staje się pilnym i inteligentnym jej szerzycielem (por. NHV XV, 82) w Francji; również w samym Rzymie poprzez „Konferencje Rzymskie” (1897-1900) (NQt XII/1897, 37-39).

Swe uczestnictwo w tych Kongresach tłumaczy w ten sposób: „Uważałem je zawsze jako to samo, co duchowe rekolekcje na temat gorliwości”; uczy się w nich metody czynienia dobra (OSC II, 370).

Zaangażowanie polityczne. O. Dehon żył w pełni swoim czasem, zanurzony w problemy religijne, społeczne i polityczne swojej epoki, działając czynnie dla przemiany mającej za cel sprawiedliwość społeczną i demokrację w polityce. Natchniony kapłańską gorliwością zaangażował się mocno w sprawy społeczne, a konsekwencją tego było również baczne zwracanie uwagi na życie polityczne.

Przeżywał okres historii Francji, okres od cesarza Napoleona III (1852) do końca pierwszej Wojny Światowej (1918): od cesarstwa i od monarchii do powstania Trzeciej republiki (1870); i od okresu szlachty i burżuazji do narodzenia się partii politycznych.

Antyklerykalizm republikański (1870-1914), oprócz walki z Kościołem, wniósł w społeczeństwo cywilne sens obojętności religijnej, materializmu i ateizmu. Błędna taktyka konserwatystów i katolików umocniła siły partii antyreligijnych. Katolicy i konserwatyści pozostali przywiązani do starych partii politycznych, chociaż było ewidentne, że nie istniała poważna nadzieja na powrót monarchii. Ustawiało to Kościół w opozycji do mas ludowych, którzy opowiadali się za republiką. Z krytycznego odczytania wydarzeń, a następnie z interwencji Leona XIII, o. Dehon, z konserwatysty i zwolennika monarchii, nawróci się do demokracji i do republiki.

Leon XIII, mimo oporów ze strony francuskiego kleru, będzie usiłował prowadzić dialog i doprowadzić do pojednania z Republiką francuską. Główną zasadą głoszoną przez Papieża, było: Kościół akceptuje prawnie utworzone rządy, czy to będą rządy monarchistyczne czy republikańskie, a to dlatego, aby współpracować dla wspólnego dobra; zaangażowanie katolików winno dążyć do współpracy nad tworzeniem sprawiedliwych praw i do walki przy użyciu form prawnych z niesprawiedliwymi prawami.

O. Dehon nie angażuje się bezpośrednio w działalność polityczną, jak to uczynią inni kapłani, ale będzie bronił, przez pisma i konferencje, idei Leona XIII, wprowadzając w ten sposób wkład w rozwój idei demokratycznych wśród francuskiego kleru. Mówi on o „chrześcijańskiej demokracji” jako o rządzie ludu, a nie jakiejś społecznej klasy, dla dobra ludu; polityka takiego rządu winna inspirować się na chrześcijańskich zasadach sprawiedliwości i miłości; winna realizować program sprawiedliwości społecznej (por. OSC II, 462-464). Zauważa z ironią: „Katolicy konserwatyści widzą jako środki ratunku jedynie dwie cnoty osobowe: chrześcijańską dobroczynność ze strony przedsiębiorców i chrześcijańską rezygnację ze strony robotnika... na pierwszym natomiast miejscu winno znajdować się praktykowanie sprawiedliwości” (OSC III, 332-333).

Nawiązując do śmierci Leona XIII w swym czasopiśmie „Le Règne”, w sierpniu 1903 roku, Leon Dehon rzuca przenikliwe spojrzenie na co dopiero rozpoczęty wiek: „Wiek ten (XX) będzie demokratyczny. Narody pragną wielkiej wolności cywilnej, politycznej i komunalnej. Robotnicy pragną otrzymać rozsądną część owocu swego trudu. Ale ta demokracja będzie chrześcijańską, albo nie będzie w ogóle demokracją. Natura ludzka jest przepojona egoizmem. Wszystkie pogańskie cywilizacje były świadkami słabych wykorzystywanych przez silnych. Jedynie Ewangelia może spowodować, że zapanuje sprawiedliwość i miłość... Wiek XX będzie dokonywał ogromnych wysiłków i powróci do Ewangelii, aby nie zatracić się w anarchii” (OSC V. 2. 666). Tak napisał o. Dehon i było to proroctwo dla naszych czasów!

Dziedzina wychowania. Za zgodą nowego biskupa, Thibaudiera, Leon Dehon otwiera w roku 1877, wykorzystując do tego celu rodzinne dziedzictwo, Kolegium św. Jana, dla kształcenia młodych ludzi, jako przyszłych przedsiębiorców i obywateli. Inicjatywa ta spowoduje zamknięcie Liceum w Laon, z powodu szkolnej konkurencji. Pisze o. Dehon: „Spotkałem się ze wzrastającą wrogością. Połowa miasta krytykowała otwarte liceum. Dla wszystkich tych ludzi, nie mogłem już stanowić ’personam gratam’” (NHV XIII, 22).

Na tym polu, o Dehon ukaże całą swoją wiedzę pedagogiczną i działalność wychowawczą. Jednakże jego postać jako wychowawcy będzie wystawiona na próbę, z powodu bezpodstawnych podejrzeń; w końcu będzie odsunięty od Kolegium św. Jana, które przejdzie na własność diecezji (NQt VI/1893. 40). Ale jego pamięć u byłych alumnów pozostanie niezmienna, opłakiwali go wspominając jako „Très bon Père”.

Apostolstwo prasy.  Innym polem apostolstwa, w którym Leon Dehon był innowatorem, było pole prasy. Swoją intuicją odkrył doniosłość prasy jako nowoczesnego środka rozwoju ludzkiego i szerzenia Ewangelii.  Napisze: „Jednym z najbardziej czynnych środków apostolstwa jest prasa. Można tutaj zastosować to, co mówi św. Paweł o przepowiadaniu: ’Głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz’ (2 Tm 4,2). Konieczną jest rzeczą wykazać tutaj niestrudzoną gorliwość” (OSC III, 271).

 

Pisma o. Dehona związane ściśle z apostolstwem społecznym są liczne; między innymi:

Chrześcijański podręcznik społeczny, opublikowany w 1894 roku w nakładzie 3000 egzemplarzy, miał pięć wydań we Francji. W podręczniku tym o. Dehon ujawnia niewystarczalność ekonomii liberalnej i rozwiązań socjalistów; potępia nieumiarkowane korzyści kapitalizmu; broni godności pracy ludzkiej. Proponuje równoczesne działania Kościoła i Państwa, robotników i przedsiębiorców: każdy według swoich kompetencji. „Podręcznik” stał się szybko klasycznym dla tych, którzy pragnęli zaangażować się w działanie społeczne zgodne z dyrektywami papieskimi” (Prélot).

Katechizm społeczny, opublikowany w lutym 1898 roku w formie katechetycznej pytań i odpowiedzi podejmuje tematykę Podręcznika społecznego, aby uprzystępnić wszystkim społeczną naukę chrześcijańską.

Polityczne i społeczne dyrektywy papieskie, opublikowane w grudniu 1897 roku, wchodzą na żywo w polityczną i społeczną sytuację francuską, broniąc i proponując zachętę Leona XIII, aby przylgnąć do Trzeciej republiki francuskiej.

Chrześcijańska odnowa społeczna, obejmuje konferencje rzymskie na tematy społeczne i polityczne: pięć konferencji wygłoszonych w styczniu-marcu 1897 roku, trzy w 1898, a jedna w 1900 roku. O tym dziele jest obecnie wydanie krytyczne (Centrum Studiów, Rzym 2001, ks. Andrzej Perroux).

 

Dzieła te, przetłumaczone na różne języki, są pierwszymi pismami katolickimi szerzącymi społeczną naukę Kościoła. O wszystkich swoich  publikacjach w dziedzinie społecznej, o. Dehon napisze: „Pisząc Podręcznik społeczny oraz moje książki..., czyż nie miałem misji propagowania wśród kleru zasad i dzieł na temat chrześcijańskiego życia społecznego, jak Albert De Mun i La Tour du Pin dla klas kierujących i arystokratycznych, jak Leon Harmel i Philibert Vrau dla świata przemysłu?” (NWt XLII/1918, 37-38).

Potem idą dzieła o duchowości przeznaczone dla chrześcijańskiego życia, skupiające się zwłaszcza na Najświętszym Sercu i na elementach swojej duchowości. Wśród najbardziej znanych i przetłumaczonych na inne języki, wspomnijmy: Miesiąc Najświętszego Serca Jezusowego (1900), Miesiąc Maryjny (1900), Życie miłości względem Najświętszego Serca (1901), Kapłańskie Serce Jezusa (1907), Rok z Najświętszym Sercem (1919).

W końcu pismo Królestwo Najświętszego Serca Jezusowego w duszach i w społeczeństwach (25 stycznia 1889) (NQt IV/1889, 76), którego sam tytuł jest wyrażeniem programu religijnego i społecznego apostolstwa, któremu o. Dehon się poświęcił.

To są sektory apostolskie pojmowane nowocześnie, w które, już od początku swego kapłaństwa, Leon Dehon się zaangażował, wychodząc z zakrystii, aby iść na spotkanie z ludem, jako wymóg nowych czasów. Byłaby to jednak wizja niepełna i niezbyt jasna, gdybyśmy nie poznali inspirującego i ożywiającego ducha tej apostolskiej gorliwości, motoru, który poruszał jego duszpasterskie działanie: Charitas Christi urget nos.  Jak dla świętego Pawła, podobnie i dla Leona Dehon to miłość Serca Jezusowego skłania go do apostolstwa; to miłość Chrystusa niekochanego, która prowadzi go do działania w duchu miłości i wynagrodzenia. O. Dehon żyje intensywną duchowością, która jest jako dynamiczna siła, inspirująca i ożywiająca jego apostolstwo. Stąd streszcza on swój program apostolski w wyrażeniu: „Budowanie Królestwa Serca Jezusa w duszach i w społeczności”.

Apostoł Najświętszego Serca: Królestwo Serca Jezusa. Całe apostolstwo o. Dehona, i nie tylko społeczne, było owocem jego kapłańskiej gorliwości: gorliwości, która wymaga silnego ładunku miłości do Boga i która skłania go do działanie, zawsze dla chwały Bożej, na rzecz braci. I wszystko to jest naśladowaniem Serca Jezusa: w Jego synowskiej miłości do Ojca i w jego zbawczej miłości do grzeszników. Cnota gorliwości prowadzi do tego, że człowiek o zacięciu kontemplacyjnym, jak o. Dehon, angażuje się tak samo w wielkim stopniu w apostolstwo: człowiek kontemplacji w działaniu.

O. Dehon przejął od Serca Jezusowego umiłowanie ubogich, maluczkich i ludzi z marginesu: Zostałem posłany, by ewangelizować ubogich! – mówił Jezus w synagodze w Nazarecie. I o. Dehon, temu, kto go krytykował za jego zaangażowanie społeczne, odpowiadał: „W całym tym apostolstwie, nie miałem innego zamierzenia, jak podnieść na duchu maluczkich i prostaczków zgodnie z duchem Ewangelii” (NQt XXXIX/1916, 110-111). O. Dehon został skłoniony i ożywiony przez ten priorytet ewangeliczny, podyktowany przez jego duchowość solidarnej miłości z grzesznikami i wynagradzającą ofiarę. Iść do ubogich, iść do ludu: było jego troską.

I jeszcze trzeba dodać, że z Serca Jezusa o. Dehon czerpie cele swego apostolskiego zaangażowania: „Budowanie Królestwa Serca Jezusa w duszach i w społeczności”: oto cel, który zawsze sobie wyznaczał. Budowanie „Królestwa Serca Jezusa w duszach: znaczy staranie, aby pobudzić ludzi do dania odpowiedzi miłości do Chrystusa, jakiej się On domagał ukazując swoje Serce; i był zaangażowany w życie i dążył do tego, aby przeżywano jego duchowość. Budowanie „Królestwa Serca Jezusa w społeczności” odznacza dążyć i walczyć dla „królestwa sprawiedliwości, miłości, miłosierdzia, okazania litości najmniejszym, pokornym i tym, którzy cierpią”; i jego zaangażowanie apostolskie, było także zaangażowaniem społecznym.

We Francji od XIX wieku „Królestwo społeczne”  Serca Jezusa dążyło do indywidualnej i rodzinnej konsekracji, parafialnej i diecezjalnej i samego kraju, Sercu Jezusowemu. O. Dehon zaangażowany na rzecz robotników, wykracza poza takie ujęcie i każe rozumieć „Królestwo społeczne” w reformach na rzecz klasy robotniczej i ludu. Analizując przyczyny zła społecznego, odkrywa, że najgłębszą ich przyczyną jest odrzucenie Boga i Jego miłości; Aby uniknąć takiego zła konieczną rzeczą jest, aby „kult Serca Jezusa, poczęty w mistycznym życiu dusz, zstąpił i przeniknął w życie społeczne narodów” (Le Règne,  luty 1889).

„Byłem prowadzony przez Opatrzność , aby wyznaczyć różne ślady, dwa jednak zwłaszcza pozostawią głęboką pieczęć: chrześcijańskie działanie społeczne i życie miłości, wynagrodzenia i całopalenia wobec Najświętszego Serca Jezusa. Moje książki, tłumaczone na liczne języki, będą szerzyć ten podwójny prąd zrodzony z Serca Jezusa” (NQt XXV/1910, 33): oto jak o. Dehon streszczał w swoim Dzienniku działanie prowadzone przez siebie, aby budować Królestwo Serca Jezusa w duszach i w społeczności.

Dlatego też będzie mógł powiedzieć pod koniec swego życia: „Ideałem mojego życia..., wielkim ideałem, było: podbić świat dla Jezusa Chrystusa..., zbudować Królestwo Najświętszego Serca” (NQt XLV/1925, 2-4)

 

IV.

Jak widać, jego metoda duszpasterska wydała swoje owoce. W zderzeniu z rzeczywistością, o. Dehon analizował sytuację, odczytywał znaki czasu: jak się mówi dzisiaj. Na potrzeby związane z nowymi czasami, odpowiadał nowym działaniem: jak powinno by się działać dzisiaj. A jego duszpasterskie intuicje, nie pozostały w księdze marzeń, ale nadał im formy konkretne, wynajdując nowe rozwiązania; ukazując takim Leona Dehona, widzi się, że jest to człowiek dynamiczny i otwarty, kapłan zaangażowany i gorliwy, apostoł czynu i bezinteresowności: człowiek kontemplacji w działaniu!

Z okazji jego beatyfikacji, zadaniem Sercanów jest przedstawienie o. Dehona Kościołowi i światu w jego aktualności, jako apostoła nowych czasów, jako przykład apostolstwa dla naszego czasu. Rodzina Sercańska, zakonnicy i świeccy, może widzieć w nim wzór duszpasterskiej działalności w różnych sektorach, dzisiaj jeszcze aktualnych: na polu społecznym czy politycznym, wychowawczym czy kulturowym, misyjnym i duchowym. Jednakże nie należy powtarzać inicjatyw i konkretnych dzieł przez niego spełnionych, ale czyniąc naszym jego metodę duszpasterską, trzeba umieć odczytać znaki naszego czasu, dając nowe i odpowiednie odpowiedzi: wobec nowych sytuacji, należy dać nowe rozwiązania, jak to on czynił w swoich czasach.

Vitorchiano 23 maja 2004

 

Z języka włoskiego tłumaczył: ks. Adam Włoch SCJ