Współczesne dokumenty Kościoła - a pośród nich chociażby ad- hortacja Pastores dabo vobis św. Jana Pawła II - etos powołania za­konnego i kapłańskiego odnoszą najczęściej do tajemnicy Trójcy Świętej, ukierunkowując go na relacyjny charakter drogi ucznia Je­zusa Chrystusa. „Poprzez kapłaństwo, które wypływa z głębi nie­pojętej tajemnicy Boga, czyli miłości Ojca, łaski Jezusa Chrystusa i daru jedności Ducha Świętego, kapłan zostaje sakramentalnie włą­czony we wspólnotę z biskupem i z innymi prezbiterami”[1]. Jeszcze lepiej podkreśla to dokument końcowy kongresu poświęconego po­wołaniom do kapłaństwa i życia konsekrowanego w Europie. Tajem­nicę powołania odnosi on bezpośrednio do Serca Boga: „Powołanie jest myślą opatrznościową Stwórcy względem każdego stworze­nia, jest Jego ideą-projektem, jakby pewnym marzeniem, które jest w Sercu Boga, ponieważ los stworzenia leży mu na Sercu”[2].

Myśl o Bogu, który względem wybranych osób posiada „marze­nie” zamknięte w swoim Sercu, inspirowała na przestrzeni wieków wielu młodych do wejścia na drogę kapłaństwa, aby zrealizować ten Boży zamysł. W noc Bożego Narodzenia takiej właśnie fascy­nacji doświadczył o. Leon Jan Dehon. Od tamtego momentu robił wszystko, aby tego daru nie zmarnować. Myśl o nim napełniała go dumą i wdzięcznością. W ciągu swojego życia o. Leon Jan Dehon starał się nie utracić niczego z relacyjnego charakteru swojego po­wołania i zawsze odczytywał je jako dar Bożego Serca. Wchodząc w tajemnicę swojego powołania, kierował swoją myśl na Serce Je­zusa, ponieważ jest ono symbolem miłości Boga. Czytamy u niego: „od chwili stworzenia, zanim Bóg dał nam Serce swojego Syna, już Trójca Święta oddała nam swoje Serce”[3]. W tym kontekście potrafił dziękować Bogu, którego nazywa swoim Ojcem, uznając Jego „oj- cowskość” za większą od tej, którą otrzymał w rodzinnym domu od ziemskiego ojca. Chrystus jest dla niego bratem poprzez kulmina­cyjne wydarzenie w historii zbawienia, jakim było wcielenie. Nato­miast Duch Święty jest tym, który go pobudza do miłości i działania na wzór troskliwej miłości matczynej[4].

1. Serce Jezusa początkiem każdego powołania kapłańskiego i źródłem jego rozwoju

Najbardziej zwięzłym wyrażeniem o. Leona Jana Dehona, uka­zującym ścisły związek życia zakonnego z Sercem Jezusa, jest zda­nie zawarte w jego pojedynczych notatkach na temat powołania: „Powołanie do stanu zakonnego jest łaską, która pochodzi z Naj­świętszego i najbardziej kochającego obszaru Serca Boga. Jest ono wspaniałym darem. Tak jak po grzechu wszelka łaska jest ceną krwi Jezusa, tak również i w tym względzie łaska powołania musiała wy­płynąć z najgłębszych i najboleśniejszych głębin Jego męki. Dlatego nie z rezygnacją, ale na kolanach i z uniżonym czołem oraz sercem gorącym i ochotnym powinniśmy go przyjąć”[5]. Odkrycie tej praw­dy w historii własnego życia nie było aktem natychmiastowym. Był to powolny proces wpisany w głęboką współpracę z łaską Bożą oraz postawionymi na tej drodze dobrymi wychowawcami. Założyciel już podczas pierwszego roku studiów w Rzymie (1865-1866) stan pracy nad sobą i osobistym rozwojem określił w sposób niezwykle poważny: „Chrystus dość szybko zapanował nad moją duszą. Złożył w niej dyspozycje, które miały być cechą dominującą mojego życia, pomimo tysiąca moich braków: nabożeństwo do swego Najświęt­szego Serca, pokorę, zgadzanie z Jego wolą, zjednoczenie z Nim, ży­cie miłości. To wszystko miało być moim ideałem i moim życiem na zawsze. Chrystus okazał mi tę miłość, bez wytchnienia mnie do niej doprowadził i w ten sposób przygotował do misji, jaką mi wy­znaczył dla dzieła swego Serca”[6].

Zakorzenienie w Sercu Jezusa oraz wymienione praktyki ducho­we, które są charakterystyczne dla osoby żyjącej tą duchowością, za­sadniczo wyznaczyły kierunek osobistego rozwoju Założyciela. Tym, co najbardziej ujawniało bogactwo ducha o. Leona Jana Dehona w kształtowaniu swojego powołania, była ufność i poszukiwanie we wszystkim woli Bożej. Postawa ciągłej gotowości do wypełnienia woli Bożej jest z pewnością elementem charakterystycznym powołania sercańskiego, świadczącym o młodości ducha tego dzieła. W życiu Założyciela gotowość i otwartość na spełnianie pragnień Boskiego Mistrza przybierała najczęściej formę pytań, które stawiał sobie do końca swojego życia, jak Domine, quid me vis facere albo inwokacji na wzór Jezusa i Maryi: Ecce venio, Fiat. Innym razem, w chwilach trudności i totalnej ciemności, potrafił zdać się na wolę postawio­nych opatrznościowo na jego drodze osób albo też szukać potwier­dzenia obranego kierunku w znakach objawionych, wyjaśnianych przez Kościół i jego hierarchię. Dlatego w decydującym momencie wyboru swojej drogi pozostawił decyzję własnemu ordynariuszowi, twierdząc, że wola Boża, której tak gorliwie szukał, objawia się przede wszystkim za pośrednictwem hierarchii kościelnej[7].

Innymi wyróżniającymi się elementami powołania zakonnego i kapłańskiego opartego na Sercu Jezusa jest wynagrodzenie i życie duchem ofiary. Nie ma jednego wzoru realizacji tej drogi. W życiu osobistym zakonnika musi ona przybrać sobie właściwą formę, jaką Bóg przewidział dla każdego powołania z osobna. Duchowość Ser­ca Jezusowego w powołaniu sercańskim wprowadza na drogę do­skonałości chrześcijańskiej, ale często droga ta będzie wiodła przez krzyż i cierpienie, aż do złożenia siebie w ofierze, na wzór ofiary Je­zusa Chrystusa. Prawidłowości tej szybko doświadczył o. Leon Jan Dehon. W maju 1878 roku, a więc miesiąc przed formalnym powo­łaniem Zgromadzenia, podupadł na zdrowiu, był u kresu sił, pluł krwią, musiał zrezygnować z funkcji wikariusza. Uważał jednak, że skoro przyjął na siebie powołanie oblata, to doświadczenia zdrowot­ne nie mogą być niczym, jak tylko ofiarą, której domaga się Bóg[8].

Może rodzić się pytanie, skąd słaby człowiek ma znaleźć w sobie tyle sił, ażeby realizować ideał wynagrodzenia w duchu ofiary. We­dług Założyciela, tym, co stanowi o sile powołania sercańskiego, jest miłość. Jak ją rozumieć? W pierwszym dziele ascetycznym La retra­ite du Sacré-Cœur (napisanym w 1896 roku) wyjaśnia, czym ona jest. „Jedyny środek miłości to pójść za natchnieniem łaski, która nas porywa ku miłowaniu. Nie praktykuje ona nic innego, jak tylko miłowanie - w każdym czasie, w każdym miejscu, w każdej sytuacji. Jest aktem, do którego się odnoszą wszystkie inne akty; motywem, by miłować, skoro On miłuje; jedynym celem - kochać, aby kocha- ć”[9]. Jest to miłość czysta, upodobniona do postawy dziecka gotowe­go zdać się na wolę swojego ojca. Postawa „miłosnego zdania się na Boga” jest według niego jednym z sekretów Serca Jezusowego, zna­nym w całym świecie, ale tak rzadko wprowadzanym w czyn. Prak­tykowanie go staje się środkiem do szybkiego postępu na drodze do świętości. Wydaje się, że Założyciel czuł się cały ogarnięty Bożą miłością. Doświadczenie to było na tyle mocne, że pozwoliło mu stworzyć własną koncepcję dążenia do świętości, opartą na miłości. Według niego, by być doskonałym, nie wystarczy żyć wiarą, być po­kornym, czystym i posłusznym. Trzeba oprzeć całe życie na miło­ści, ponieważ tylko ona wiedzie do zjednoczenia z Bogiem[10].

Kolejnym wymiarem, który pozwala żyć głębią wynagrodze­nia sercańskiego, jest właściwe zrozumienie jego chrystologiczne­go fundamentu. Ojciec Leon Jan Dehon uważał, że jeśli odkupienie wypływa z Serca Jezusa, to z teologicznego punktu widzenia swoje miejsce znajduje tam również wynagrodzenie. Serce Jezusa jest za­tem miejscem, w którym kumulują się najczystsze uczucia - miłość i wynagrodzenie. Dlatego konieczne jest dogłębne studiowanie teo­logii Serca Jezusa, ponieważ tam tkwi źródło i centrum wszelkiego wynagrodzenia. Drogą logicznej dedukcji o. Leon Jan Dehon do­szedł do przekonania, że skoro Chrystus jest najdoskonalszym Wy- nagrodzicielem, to każdy może „z Nim, w Nim i przez Niego” być pomocnikiem w dziele odkupienia. O ile sprawiedliwość Boża od­nosi się do świadomego działania, o tyle miłość jest właściwością ludzkiego serca[11].

Reasumując - zasadniczą powinnością powołania sercańskiego jest duch wynagrodzenia, który wyraża się w życiu postawą ofiary. Obrazowo w schemacie piramidy można go umieścić na jej szczy­cie. Płaszczyznę tworzącą konstrukcję i okrycie zewnętrzne budowli stanowi to, co o. Leon Jan Dehon określa jako „duch zgromadzenia”. W tym pojęciu należałoby umieścić miłość oraz nabożeństwo do Serca Jezusowego. Natomiast drogą umożliwiającą wspięcie się na szczyt piramidy jest praktykowanie czynów i postaw w duchu ofia­ry, oblacji, zdania się na Boga (ślub żertwy), a więc wszystkiego, co mieści się w Chrystusowej postawie ecce venio.

2. Tożsamość powołania sercańskiego zawarta w misteryjnym przeżywaniu tajemnic Jezusa Chrystusa

Postawione w centrum powołania zakonnika Serce Jezusa jest źródłem jego kształtowania i staje się swoistego rodzaju itinera­rium osobistego wzrostu duchowego. Natomiast medytowanie scen ziemskiego życia Jezusa i Maryi nie tylko wzmacnia tę drogę, ale pozwala włączyć ją w cykl roku liturgicznego, wyrażając tym sa­mym specyfikę charyzmatu na płaszczyźnie duszpasterskiej.

2.1. Wcielenie

Inspiracją dla rozwijania chrystocentryzmu opartego na mi­steriach życia Jezusa była dla o. Leona Jana Dehona dominująca w tamtym czasie teologia, jak też wyrosły na niej typ duchowo­ści wiktymalnej. Kontemplacja misteriów Jezusa uwrażliwia go na przeżywanie wewnętrznych stanów człowieczeństwa Chrystusa. Przeżywanie tego, co przeżywał Syn Człowieczy, prowadziło bezpo­średnio do odkrycia Jego Bóstwa. Chrystocentryzm propagowany przez tzw. szkołę francuską opiera się na fakcie wcielenia, mające­go na celu zjednoczenie człowieka z Bogiem. Stąd wcielenie stano­wi kulminacyjny moment dla egzystencji człowieka i winno budzić miłość do człowieczeństwa Chrystusa, doprowadzić do afirmacji Słowa, które równocześnie pozostaje złączone z Bóstwem odwiecz­nego i jedynego Boga[12].

W rozważanych tajemnicach życia Jezusa o. Leon Jan Dehon znajdował odpowiedzi na nurtujące go pytania, dotyczące powo­łania, przyszłości Zgromadzenia oraz codziennych trudności ży­ciowych. Przywoływana wielokrotnie tajemnica wcielenia była dla niego przykładem dialogu Boga z człowiekiem, dotyczącego od­kupienia dokonanego przez Słowo Wcielone. Stanowiła również doskonały obraz przyjmowania i realizowania powołania kapłań­skiego, a jeszcze bardziej zakonnego. Zewnętrzny i formalny wy­bór powołania jest następstwem przeżytej uprzednio wewnętrznie zgody, którą można porównać z ecce venio Chrystusa. Podobne od­niesienie do tajemnicy wcielenia stosuje, gdy po rozstrzygających rekolekcjach wyboru (21-27 marca 1876 roku) doszedł do prze­konania, że powinien założyć nowe Zgromadzenie Oblatów Naj­świętszego Serca Jezusowego. W niedługim czasie wraz ze swoim ordynariuszem udał się w podróż do Rzymu z wizytą ad limina. Podczas podróży zatrzymał się w sanktuarium Domu Świętego w Loreto i właśnie tam, w atmosferze nazareńskiego domu, doznał mocnego wewnętrznego potwierdzenia słuszności obranej drogi. Później w swoich notatkach pisał, że w tym sanktuarium narodziło się nasze Zgromadzenie[13].

2.2. Wieczernik

Inną ważną tajemnicą, która kształtuje tożsamość powołania sercańskiego, jest Wieczernik i związana z nim fascynacja osobą św. Jana. Ojciec Leon Jan Dehon obrał sobie tego świętego za patro­na w dniu pierwszej profesji zakonnej 28 czerwca 1878 roku.

W bogatej spuściźnie pisarskiej istnieje wiele odniesień i po­równań do osoby św. Jana Ewangelisty. W pismach tych wylicza­ne są często przymioty umiłowanego ucznia. Należą do nich przede wszystkim: miłość, wierność i czystość serca. W kreśleniu profilu kapłana wynagrodziciela to właśnie św. Jan będzie dla Założyciela przykładem godnym do naśladowania. To on najpierw w Wieczer­niku, podczas ostatniej wieczerzy odkrył prawdę o Jezusie, będącym zarazem ofiarnikiem i żertwą ofiarną, a potem na Kalwarii otrzymał dobrą formację jako pierwszy kapłan i żertwa Bożego Serca[14].

Najpełniejszy komentarz teologiczny, uzasadniający przyznanie św. Janowi miana apostoła miłości, daje Założyciel w pierwszym to­mie studium na temat Serca Jezusowego[15]. Tłumaczy w nim znak spoczynku na piersi Jezusa w Wieczerniku jako gest odnoszący się w pierwszym rzędzie do kultu Bożego Serca oraz Eucharystii. W wydarzeniach Wieczernika o. Leon Jan Dehon widzi podwójne znaczenie tego gestu. Pierwszym zadaniem św. Jana było najpierw pocieszenie Jezusa w obliczu zdrady, której dopuścił się Judasz, oraz wobec zbliżającej się rozłąki z apostołami. Kolejne znaczenie tego niezwykłego wydarzenia z Wieczernika Założyciel odczytuje jako potrzebę zatrzymania w sobie doświadczenia Boga, którego obra­zem był właśnie Jezus. Podczas ostatniej wieczerzy nikt bardziej niż św. Jan nie pojął, kim jest Jezus oraz co oznacza gest łamania chleba. Dlatego aby zachować „emocjonalną pamięć” Wieczernika, którą będzie odczuwał w każdym sprawowaniu Eucharystii, przy­tula się do bijącego Serca Jezusa, wsłuchując się w Jego rytm, i po- znaje najgłębsze Jego pragnienia. W tym obszernym komentarzu Założyciela na temat ostatniej wieczerzy istnieje szereg porównań i zapożyczeń z kanonu mistyki chrześcijańskiej. Samo dotykanie serca ukochanej osoby jest gestem intymnym, świadczącym o głę­bokiej zażyłości z nią. W podjętej refleksji na temat Serca Jezusa o. Leon Jan Dehon, kreśląc zachowanie św. Jana wobec Mistrza, wy­znacza zarazem zakres własnego miejsca i miejsca każdego swojego duchowego syna, jakie ma zajmować przy Sercu Jezusa. Mistyczne gesty św. Jana, takie jak: przytulanie, dotykanie, całowanie i wresz­cie przyłożenie swojego serca do Serca Jezusowego, były dla Zało­życiela momentem wewnętrznego „uformowania” ucznia na wzór Boskiego Mistrza. To był moment przyjęcia Jego miłości, myśli oraz cierpień, które przeżył w ziemskim życiu. To właśnie na tym ło­nie Boga, które stało się Sercem Jezusa, trzeba spocząć, aby znaleźć prawdziwe życie. Trzeba tam wejść i zanurzyć się, aby stać się sy­nem Maryi i synem Ojca[16].

2.3. Przebicie boku

Moment otwarcia Serca Jezusowego na Golgocie jest dla o. Leona Jana Dehona największą z tajemnic, bo zawiera w sobie wszystkie inne misteria oraz w prostej linii odsłania prawdę o Bożym Sercu. Ojciec Leon Jan Dehon, zachęcając swoich zakonników do kontem­placji otwartego boku Zbawiciela, zwraca uwagę na funkcję włóczni Longina. Jest ona niczym prorok, który odsłania światu tajemnice wiecznej Mądrości. Założyciel zachęca swoich duchowych synów do częstego spoglądania na przebity bok Jezusa i uczenia się głębo­kiej miłości na wzór św. Jana, który wiernie stał pod krzyżem Jezu­sa. Włócznia Longina może stać się zachętą dla wyrażania naszego życia i powołania w taki sposób, ażeby w pełni odsłaniało tajemni­cę Bożego Serca.

Zakończenie

Przedstawione w niniejszym artykule istotne elementy powoła­nia sercańskiego, do których należą: szukanie woli Bożej, wynagro­dzenie, życie duchem ofiary i miłości, nie wyczerpują z pewnością bogactwa powołania skoncentrowanego na Sercu Jezusa. Zapewne do tej głębi duchowej, jaką jest charyzmat pozostawiony nam przez o. Leona Jana Dehona, należałoby jeszcze dodać jako element wła­sny tego charyzmatu Mszę Świętą oraz adorację wynagradzającą. W ten sposób rozpoznany i zaproponowany przez o. Leona Jana Dehona styl życia staje się swoistego rodzaju skarbcem duchowo­ści nie tylko dla zakonników, ale dla każdego, kto pragnie dążyć do chrześcijańskiej doskonałości.

Dopełnieniem sercańskiego sposobu życia jest modlitwa myślna, rozumiana jako rozważanie tajemnic ziemskiego życia Jezusa oraz innych osób świętych. Przenoszenie jej owoców na codzienny styl życia braterskiego we wspólnocie staje się już tutaj na ziemi zaczy­nem dla budowania cywilizacji królestwa Serca Jezusowego.


 


[1] Jan Paweł II, Posynodalna adhortacja Pastores dabo vobis o formacji ka­płanów we współczesnym świecie, Rzym 1992, 12.

[2] Nowe powołania dla nowej Europy. In verbo tuo... Dokument końcowy Kongresu poświęconego powołaniom do kapłaństwa i życia konsekrowanego w Europie, Rzym 5-10 maja 1997 r., Poznań 1998, s. 21.

[3] L. J. Dehon, De la charité qui dépasse toute science, t. 1: Incarnation, Bra­kuje miejsca i daty wydania. s. 19.

[4] Por. tamże.

[5] L. J. Dehon, Notatki na temat powołania, B 6/7.37. Inv. 40.37.

[6] Tenże, Notes sur l’histoire de ma vie (NHV) IV, s. 183.

[7] Por. S. Gruca, Panie, co chcesz, abym czynił? Teologia powołania kapłań­skiego i zakonnego. Studium na podstawie życia i pism Leona Jana Dehona (1843-1925), Kraków 2015, s. 145-146.

[8] Por. NHV XIII, s. 65.

[9] L. J. Dehon, La retraite du Sacré-Cœur, OSP I. 2e méditation: Des avanta­ges de la voie d’amour.

[10] Por. S. Gruca, Panie co chcesz, abym czynił?, dz. cyt., s. 168-170.

[11] Por. CFL II, 30; Cahier 6, s. 53-59, AD, B/6; CFL, s. XVI.

[12] Por. J. Filek, Ècole Française, w: R. Łukaszyk, L. Bieńkowski, F. Grygle- wicz (red.), Encyklopedia katolicka, t. 4, k. 653-654.

[13] Por. NHV VII, s. 34-35.

[14] Por. L. J. Dehon, Dyrektorium duchowe, Kraków 1988, s. 71.

[15] Por. tenże, Études sur le Sacré Cœur de Jésus, t. 1, rozdz. III: Le Sacré Cœur de Jésus dans l’Évangile, w: Oeuvres Spirituelles, t. V, Andria 1984, s. 456-465.

[16] Por. tamże.